(z)Ręczne warsztaty

Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o moim dodatkowym zajęciu, w ramach (z)ręcznego dzieła, a mianowicie o warsztatach. Osobiście nie czuję się szczególnym ekspertem w dziedzinie decoupagu. Uważam, że chodzi tu bardziej o kreatywność i chwilowy przypływ natchnienia niż o kanon zasad, którymi należy się kierować.  Owszem, istnieją podstawy typu przyklejanie serwetki czy lakierowanie, które są powtarzalne w większości prac ale po tych kilku, takich samych krokach, otwiera się przed nami brama do świata naszej własnej wyobraźni. A to jest nieograniczone pole manewru, którego nikt nie ma prawa oceniać. No bo dlaczego ktoś ma decydować czy to zrobiliśmy jest ładne czy brzydki albo czy kolory do siebie pasują. Uważam, że w pracy twórczej efekt końcowy ma zadowolić przede wszystkim twórcę i dać mu satysfakcję z własnej pracy. Jeśli przy okazji się to komuś podoba to fajnie ale jeśli nie to trudno! I nie ma to większego znaczenia bo najprzyjemniejszą część, czyli tworzenie, mamy tylko dla siebie. Ja zajmuję się decoupagem od ponad czterech lat co daje mi trochę doświadczenia, którym bardzo chętnie się dzielę i to jest cała filozofia (z)ręcznych warsztatów. Ich forma bywa bardzo różna 🙂 Czasami koleżanka zadzwoni do mnie i podpyta o dobrą, moim zdaniem, farbę akrylową… czasami mam „interaktywne” szkolenie na messengerze FB gdzie podpowiadam jaki pędzel będzie najlepszy… czasami, ktoś bardziej odważny, zwyczajnie zapyta czy może wpaść na „szkolenie”, co zawsze cieszy mnie niezmiernie bo to oznacza, że spędzę super twórczy dzień w miłym towarzystwie (przekonacie się zaraz o tym)… a czasami po prostu poczuję się wywołana do odpowiedzi gdy Pani Dyrektor przedszkola Jagódki mówi, że jeśli ktoś z rodziców ma jakąś ciekawą pasję to ona zapraszam aby przyjść do przedszkola i pokazać to maluchom 🙂 Zdarza mi się również organizować warsztaty w kawiarniach w Gdyni. Bardziej na zasadzie aby pokazać, że istnieje coś takiego jak (z)Ręczne Dzieło, niż żeby na nich zarobić. Dodatkowo muszę Wam powiedzieć, że zawsze gdy dostaje wiadomość, że ktoś z Was zrobił jakieś (z)ręczne dzieło jestem zwyczajnie w przysłowiowym siódmym niebie 🙂 Uważam, że proza życia, która jest stereotypowo i bez sensu wpisana w role kobiety, czyli sprzątanie, gotowanie, prasowanie itd bywa czasami tak przytłaczająca, że warto się od tego oderwać nawet na cały dzień (nie oszukujmy się, prasowanie zaczeka) i zrobić coś kreatywnego samemu albo z dzieckiem. I wcale nie mam tu na myśli tylko (z)ręcznego dzieła. Chodzi mi również o fitness, jazdę na rowerze, sadzenie ogródka czy malowanie strzałek na papierze w kratkę. Ma to być coś co daje nam przyjemność i wcale nie musi mieć sensu!!! Po prostu ma się nam podobać i tyle. W moim przypadku okazało się, że czymś takim jest (z)ręczne dzieło i dzielenie się nim 🙂 Dlatego w dzisiejszym poście chciałabym Wam pokazać kilka warsztatów, które przeprowadziłam w ostatnim czasie i które dały mi olbrzymią dawkę pozytywnej energii oraz parę chwilę odcięcia się od faktu, że jestem mamą czy żoną. A wypadkową totalnego zaangażowania były kolejne (z)ręczne dzieła 🙂

 

Jako pierwsze zobaczcie proszę moje warsztaty w Jagódki Przedszkolu Podniebny Raj w Kosakowie. Genezę, jak się tam znalazłam, już znacie 🙂 Te warsztaty są trzecimi jakie prowadziłam. Na pierwszych ozdabialiśmy kubki po jogurtach aby pokazać dzieciom na czym polega twórczy recykling 🙂 Na drugich robiliśmy bombki choinkowe a na ostatnich, z których poniżej zobaczycie fotorelację, przygotowywaliśmy pisanki wielkanocne. Warsztaty w przedszkolu Jagódki są dla mnie szczególnie miłe. Wszystkie dzieci znam po imieniu, one też mnie dobrze znają. No bo przecież gdy codziennie obieram ją z przedszkola, wchodząc do sali zawsze słyszę wdzięczne „Jagoda!!! Twoja mama przyszła!!!”. Znam się też z mami, które przychodzą na warsztaty i które serdecznie pozdrawiam bo są moimi czytelniczkami 🙂 No i kadra pedagogiczna wita mnie zawsze z dużą serdecznością i wdzięcznością za zaangażowanie w życie przedszkola. Tak więc, jak sami widzicie, atmosfera podczas takich warsztatów jest dla mnie trochę taka jak na świętach u rodziny 🙂

 

 

 

Drugie warsztaty były równie wyjątkowe. Tym razem miałam jedną podopieczną, która byłą bardzo pilnym uczniem 🙂 Ilonka jest dla całej mojej rodziny osobą szczególną. Łączy nas wyjątkowa więź ponieważ Ilonka była przez 1,5 roku nianią Jagódki. Opiekowała się nią od momentu kiedy ja wróciłam do pracy po urlopie rodzicielskim do czasu jak Jagódka poszła do przedszkola. Jagódka jest z nią bardzo żyta i po dziś dzień maluje dla niej laurki 🙂 Więź jest szczególna ponieważ Ilonka razem z nami przeprowadziła się z Lublina do Trójmiasta (Ci z Was, którzy znają nas prywatnie wiedzą jaka to niesamowita historia). Jest bardzo ciepłą i wyważoną osobą. Na moje nieszczęście pracuje teraz w przedszkolu i nie będzie zajmować się Oliwką ale jak zobaczycie poniżej, kontakt mam cały czas 🙂 Jakiś czas temu zwyczajnie zapytała czy mogłaby wpaść na małe, (z)ręczne szkolenie. Spędziłyśmy we cztery (Jagoda, Oliwka, ja i Ilonka 😉 ) bardzo miły i twórczy dzień. Przy okazji to też był dzień kiedy dowiedziałam się, że będziemy z Jagódką w Pytaniu na Śniadanie, więc Ilonka była jedną z pierwszych osób, które się ze mną cieszyły 🙂 P.S. Jeśli ktoś z Was też chciałby takie indywidualne szkolenie to nie krępujcie się, dawajcie znać… coś wymyślimy 😉

Ilonka przywiozła takie trzy serce do ozdobienia. Ode mnie, na początek, dostała kawkę 🙂

Zobaczcie ten zachwyt w oczach gdy przystąpiła do działania 🙂 Od razu wiedziałam, że będzie pojętną uczennicą 🙂

Oczywiście Jagódka nie odstępowała jej na krok.

Finalnie, tak wyglądało Jagódki serce…

a tak Cioci Ilonki 🙂

A tu w liczbie mnogiej, doszlifowane i polakierowane:)

Dziewczyny zabrały się również za zdobienie świec. I znowu finalnie (dzięki dużej pomocy Cioci 😉 ) tak wyglądała świeca Jagódki…

a tak trzy świece Cioci Ilonki.

Prawda, że dziewczyna ma talent?! 🙂

 

 

No i ostatnie warsztaty odbyły się na trochę większą skalę… ale zacznijmy od początku. Ilonka (którą już znacie 🙂 ) zapytała czy nie chciałabym poprowadzić takich warsztatów w przedszkolu, w którym pracuje. No i po ustaleniu szczegółów z Panią Dyrektor Baśniowego Przedszkola Muzyczno-Artystycznego w Lęborku pojechałam do nich z wizytą. Na warsztatach były obecne nie tylko dzieci ale również ich rodzice. Łącznie było nas ponad 30 osób i działa się tam prawdziwa magia. Zaangażowanie wszystkich przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zarówno rodzice jak i dzieci od razu zabrały się do pracy i godzina warsztatów zleciała nam jak 5 min. To była dla mnie naprawdę prawdziwa przyjemność i podczas tych warsztatów uświadomiłam sobie jak dużo satysfakcji daje taka praca. Zobaczcie zresztą sami jak cudnie to wyglądało. A ja do Baśniowego Przedszkola wracam z warsztatami na Dzień Mamy 🙂

Tak wyglądały moje przygotowania… 40 styropianowych jaj pomalowanych na biało 🙂

A tak warsztaty 🙂

A tak wyglądają kolejne (z)ręczne dzieła 🙂

 

Jeśli ktoś z Was byłby zainteresowany takimi warsztatami (zarówno w liczbie pojedynczej jak i mnogiej 🙂 ) np. z okazji zbliżającego się Dnia Mamy zapraszam do kontaktu na poczta@zrecznedzielo.pl Cena warsztatów nie jest wygórowana, a dla czytelników bloga będzie duży rabat P.S. Wszystkie materiały (łącznie z pędzlami i nożyczkami) zapewnia (z)Ręczne działo 🙂