Nowy rok… nowe kapcie :)

Tak normalnie to powinno być nowy rok nowa ja… ale u mnie, jak zwykle, inaczej. Nowy rok… nowe kapcie 😉

Gdy masz wybitny dar do rozwalania pary kapci średnio raz w miesiącu to pewnego dnia zdajesz sobie sprawę, że w swoim budżecie domowym musisz zrobić rezerwy na… kapcie! Nie zależnie jak kuriozalnie to brzmi, to takie są fakty 🙂  Dodatkowo gdy jesteś wychowana w „kulcie kapci” bo od najmłodszych lat słyszałaś: „nie chodź na boso” albo „gdzie masz kapcie” to niestety wiadomo czym grozi gdy skorupa za młodu na siąknie. A, że ja od dwóch lat pracuję w domu, no to cóż… kapcie schodzą u mnie jak karp na wigilię.

Najgorszy jest ten moment gdy widzę, że moje „buty użytku codziennego” zaczynają wołać jeść. Muszę Wam tylko jeszcze nadmienić, że moje kapcie muszą być z odkrytymi palcami, miękkie i na gumowej podeszwie. Innych się nie tykam! Fajnie też jak mają jakiś super kolor ale gdy trafiają się czarne, to też nie jest źle. Idealnie dla mnie ma pewna Pani na Hali Targowej w Gdyni, która ma mały sklepik tylko z kapciami do wyboru, do koloru. Kłopot polega na tym, że nigdy nie mam tam po drodze. A gdy już mam, zawsze ciężko gdzieś zaparkować. Z braku laku kupuję czasami kapcie w Pepco ale one pozostawiają wiele do życzenia i co najgorsze psują się po tygodniu mojego intensywnego użytkowania. Dlatego też gdy wczoraj rozpruł mi się jeden z nich, wiedziona delirką uzależnienia 🙂 podjęłam męską decyzję i postanowiłam zrobić sobie (z)ręczne kapcie. No bo w sumie czemu nie!!! Okazało się, że na You Tube jest kilka znośnych tutoriali i po przejrzeniu kilku zabrałam się do pracy.

Kapcie powstały z t-shirt yarnu od Hoooked ale nie jestem z niego szczególnie zadowolona. Bawełna jest wyjątkowo elastyczna i w trakcie pracy kapcie zwijały mi się w ósemki. Ale jak wszyscy wiedzą, pierwsze prace zawsze wychodzą koślawe więc w ogóle się tym nie przejmowałam tylko dzielnie dziergałam 🙂

I tak o to powstały moje pierwsze (z)ręczne kapcie 🙂 🙂 🙂

 

Tu możecie zobaczyć prototyp w porównania z „głodnym” kapciem z Pepco 🙂

 

 

Drugiego kapcia do pary zrobiłam „nie do pary” 🙂 I wszyło to zupełnym przypadkiem ponieważ chciałam sprawdzić jak będzie wyglądał kapec zrobiony z innej bawełny 🙂 Ale w sumie skoro mogą być skarpetki nie do pary to czemu nie kapcie 🙂 🙂 🙂

 

 

 

Ponieważ (z)ręczne kapcie bardzo się ślizgały to postanowiłam przyszyć do nich podeszwę od starych kapci 🙂 Taki test na kreatywność 🙂 🙂 🙂

 

 

 

No i teraz to ja mogę ćpać te kapcie nałogowo no bo przecież sama potrafię je zrobić 🙂