Nie samym decoupagem człowiek żyje

Będąc w pierwszej ciąży zainteresowałam się decoupagem, w drugie zdecydowanie rozwinęłam się kulinarnie…wchodząc w szczegóły, urzekło mnie pieczenie 🙂 Kiedyś kilogram mąki starczał mi na pół roku (głównie do zaprawiania sosu), teraz to nr 1 na moich listach zakupów…w zasadzie mogłabym już nie pisać, mąż zawsze i tak kupuje minimum 3kg 😉 Dziś moja (z)ręczna robota trochę w innym wydaniu…DROŻDŻOWIEC…przepis dała mi mama (wiadomo…mamy drożdżowce najlepsze są!!!) Szczegóły zobaczycie na zdjęciach….smacznego oglądania 😉

Składniki:

 

drożdże

 

Mąka, mleko, masło, jajka, olej, wódka 😉

 

 

 

Wyrabiamy

 

Wiadomo! Pomocnik musi być!

 

Tak wygląda ciasto wyrobione

 

A tak wyrośnięte

 

Ulubione zajęcie Jagódki… mazianie jajeczkiem 🙂

 

Ja sowa, ja sowa, ciasto w piekarniku, bez odbioru

 

Najgorsza część pieczenia

 

Efekt końcowy

 

Romantyczna kolacja we dwoje (po pięciu latach małżeństwa i dwójce dzieci ;))