Łubianka inaczej – cykl pt. (z)Ręczne dzieło dla mamy

Dzisiaj wracam do Was z kolejnym pomysłem (z)ręcznego prezentu z okazji Dnia Mamy. To co zobaczycie to chyba wyżyny prostoty i minimalizmu. Odnowiona stara łubianka po truskawkach jako doniczka na kwiaty. Jest to mój (z)ręczny prezent dla mojej Mamy. Kolorystyka dobrana specjalnie pod jej piękny taras, z którego nie chce się wychodzić. Mama postawiła w tym roku na biel przełamaną kolorowymi, kwitnącymi  kwiatami. A, że zdecydowanie ma rękę do kwiatów, to efekt jest naprawdę śliczny. Taki styl prowansalski z domieszką odrobiny luksus (na tarasie jest też duża kanapa i dwa fotele 🙂 ). Taras rodziców zdobi coś jeszcze, czego na maxa im zazdroszczę… stara maszyna Singera… na czarnych, charakterystycznych nogach. Położyli na niej biały, lśniący blat i obecnie jest to też miejsce wielkiego bukietu bzu no i mojego, a w zasadzie już Mamy, (z)ręcznego dzieła. Wykonanie takiej doniczki jest bardzo proste i zachęcam Was do zrobienia tego samemu. Oczywiście, jeśli kogoś z Was przekonałam, to wrzucajcie zdjęcia na Fanpaga (z)Ręcznego dzieła. A jak zrobić takie cudo zobaczcie sami 🙂

 

 

Jakiś czas temu, na moim Instastory, zrobiłam zapowiedź kolejnych (z)ręcznych dzieł. Wyglądała ona tak:

 

 

Żeby nie być gołosłowną, tak ja pisałam w moim wstępie, zabrałam się na łubiankę. Na skrzynki przyjdzie jeszcze czas 😉 Napier porządnie ją odkurzyłam 🙂

 

 

Później przemalowałam trzykrotnie na biało farbą akrylową LuxDecor.

 

 

Tym razem postanowiłam odpuścić decoupage. Nie miałam ładnej serwetki z fioletem. Za to jakiś czas temu kupiłam taką fioletową, jutową wstążkę. Dodatkowo, ponieważ to prezent dla Mamy, nie mogło być się bez „dowodu miłości” 😉 czyli drewnianych serduszek. Wszystko połączył klej na gorąco.

 

 

Tak wygląda historia w obrazkach przyklejania serc 🙂

 

 

Boki też zostały „osercowane” 🙂

 

 

Po przyjeździe do mojego rodzinnego Lipska z pomocą przyszedł mi tata. Środek łubianki wyścielił białą włókniną i nasypał ziemi.

 

 

Przy okazji okazało się również, że mój kolega Rafała (jeszcze z czasów liceum!!!) założył w Lipsku dobrze zaopatrzoną Kwiaciarnie „Róża”. Ma piękne kwiaty zarówno cięte jak i doniczkowe. Jeśli ktoś z Was będzie nawet przejazdem w Lipsku to bardzo polecam 🙂 Właśnie Rafał podpowiedział mi, że do tej doniczki fajna będzie lawenda. Pomysł spodobał mi się od razu 🙂

 

 

Ostatecznie, do doniczki zmieściły się dwie sadzonki. A efekt końcowy, już na stoliku Singera, wygląda tak:

 

 

Total look 😉