małomiasteczkowy post

Jestem małomiasteczkową dziewczyną, i tak jak autorowi małomiasteczkowego hitu, bardzo dobrze mi z tym 🙂 Pochodzę z Lipska, koło Radomia. Nie dojeżdża tam PKP, nie ma komunikacji miejskiej, sygnalizacji świetlnej czy korków. Spokojne miasteczko gdzie wszyscy wszystkich znają a nawet jak nie znają, to znają kogoś kto zna 😉  Od jakiś czterech lat bywam tam rzadko ponieważ na codzień mieszkam w Trójmieście ale nigdzie indziej nie czuję się tak jak w Lipsku. Podczas odwiedzin rodziców zdarza mi się „robić rundkę po moich miejscach”. To takie samo uczcie jak to gdy po raz kolejny słuchasz swojej ulubionej płyty. W sumie już niczym Cię nie zaskoczy i znasz każdy kawałek na pamięć a i tak zawsze sprawia przyjemność. Ci, którzy mieszkają tam na codzień twierdzą, że nic się tam nie zmienia. Ale ja, gdy mogę popatrzeć na moje małe miasteczko perspektywy 550 kilometrów i kilkunastu wizyt w roku, mogę śmiało powiedzieć, że wygląda inaczej niż 10 lat temu i zdecydowanie inaczej niż 30 🙂 I moje kolejne (z)ręczne dzieło chcę Wam pokazać właśnie w Lipska.

 

Tym razem będzie to granatowy (z)ręczny worek. Wykonany na szydełku z bawełny pochodzącej z recyklingu.

 

 

A zdjęcia robiliśmy w jednym z ładniejszych miejsc w Lipsku czyli koło naszego zalewu. Moje dziewczyny uwielbiają przychodzić tutaj żeby karmić łabędzie.

 

 

Granatowy worek tym razem połączyłam z rudymi dodatkowi i paskiem z ekoskóry z regulowaną długością.

 

 

Nasze spacery nad zalewem zawsze wyglądają tak samo ale mój mąż niezmiennie zachwyca się tym miejscem, z którego ja jestem bardzo dumna. Co tu dużo pisać po prostu lubię wracać do mojego Lipska 🙂 Fajnie jest móc pokazywać mężowi i dzieciom miejsca gdzie chodziłam do przedszkola, szkoły, gdzie miałam ogniska klasowe i gdzie paliłam pierwszego papierosa (to oczywiście wie tylko mąż 😉 )

 

A jeśli wśród moich czytelników jest ktoś z Lipska to bardzo serdecznie pozdrawiam 🙂 🙂 🙂