Wywiad do Biuletynu Gminy Kosakowo
Dzisiaj chciałabym Wam się czymś pochwalić. Jakiś czas temu zostałam poproszona o udzielenie wywiadu do comiesięcznego biuletynu, który jest wydawany w gminie, w której mieszkam czyli w Kosakowie. Ja wiem, że zdecydowana większość społeczeństwa olewa media lokalne i wydaje im się, że to taka fuszerka, która powstaje bez celu. Moje zdanie, od lat (!!!!) jest zgoła inne. Uwielbiam oglądać, słuchać i czytać lokalne mass media. Uważam, że można się z nich dowiedzieć najwięcej rzeczy, które bezpośrednio nas dotyczą.
I tak mieszkając w Lipsku (moim rodzinnym mieście) zawsze lubiłam słuchać Radio Lipsko (które ma tylko 2h czasu antenowego Radia Kielce). Mieszkając w Lublinie codziennie oglądałam Panoramę Lubelską. Zresztą jako studentce dziennikarstwo, zdarzało mi się bywać zarówno w lubelskiej telewizji, jak i w Radio Lublinie czy Kurierze Lubelskim. Kilkoro z moich kolegów i koleżanek z roku pracuje dzisiaj w tych lokalnych mediach. Po przeprowadzce do Trójmiasta trafił w moje ręce Biuletyn Gminy Kosakowo, który czytuję regularnie od 4 lat. Także jak sami rozumiecie wywiad dla tego pisma, był dla mnie wyróżnieniem i olbrzymia przyjemnością. Przeprowadziła do ze mną Pani Aldona z Koskowskiego Centrum Kultury (którą serdecznie pozdrawiam 🙂 )
I tak o to możecie poniżej przeczytać całą rozmowę ze mną. A link do internetowej wersji Biuletyny zostawiam Wam tutaj link… miłej lektury 🙂
Rozmawiam z Panią Kingą Podkościelną, kobietą łączącą bycie mamą i żoną z własną pasją. Na co dzień prowadzącą bloga (z)Ręczne Dzieło z przewrotnym podtekstem „o tym co (z)robić żeby nie (z)wariować”. Można tam zobaczyć jak Pani Kinga łączy miłość do rękodzieła z miłością do swoich bliskich.
1.Od jak dawna zajmuje się Pani rękodziełem ? Czy był to spontaniczny pomysł czy wyniknął z potrzeby chwili?
Rękodzieło to moja pasja od siedmiu lat. Zaczęło się zwyczajnie, od nudy, której bardzo nie lubię. Będąc w ciąży, z moją pierwszą córeczką, potrzebowałam jakiegoś zajęcia, które dawałoby relaks i taki mentalny odpoczynek. Moja koleżanka w tym czasie już decoupagowała i zapytałam ją czy chciałaby podzielić się swoją wiedzą. Zaprosiła mnie na całą sobotę do domu, pokazała wszystkie tajniki decoupagu no i wpadałam po same uszy. Okazało się, żeby było to dokładnie coś czego szukałam. Można powiedzieć, taka miłość od pierwszego wejrzenia, która towarzyszy mi po dziś dzień.
Pomysł na bloga natomiast narodził się podczas mojej drugiej ciąży i podsunął go mój mąż twierdząc, że warto abym pokazała „szerszej publiczności” to czym się zajmuję w zaciszu domowym. Na początku było mi trochę trudno się przełamać ale dzisiaj, blogowanie, sprawia mi olbrzymią przyjemność.
2.Czy jako mała dziewczyna lubiła Pani zajęcia szkolne z serii plastyczno-technicznych?
Miałam to szczęście posiadać świetnego nauczyciela plastyki w szkole podstawowej, który bardzo dbał o naszą kreatywność. I to chyba on uświadomił mi ile ciekawych pomysłów mam w głowie. Przez jeden rok zajęcia techniczne prowadziła z nami pewna starsza nauczycielka, która właśnie uczyła nas robienia na drutach czy ręcznego szycia piórnika ze starych jeansów J. Pamiętam, jak w pracy nad tym piórnikiem, pomagała mi babcia, która była z zamiłowania krawcową. To właśnie dzięki niej potrafię np. szyć ręcznie różnymi ściegami. Bardzo miło wspominam te chwile i mam wrażenie, że to wtedy rodziła się we mnie pasja rękodzielnicza.
3.Z tego co wiem od niedawna mieszka Pani w Gminie Kosakowo?
Tak, to prawda. Mieszkam, dokładnie w Dębogórzu, od prawie pięciu lat. Pochodzę z małego miasteczka, Lipsko (niedaleko Radomia). A większość dorosłego życia spędziłam w Lublinie, gdzie kończyłam dziennikarstwo na Wydziale Politologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej i stawiałam swoje pierwsze kroki zawodowe.
Nad morze przeprowadziliśmy się mężem i dwuletnią córeczką w poszukiwaniu pracy i fajnego miejsca do zamieszkania. To była jedna z najlepszych decyzji w naszym życiu. Absolutnie czujemy się tutaj jak u siebie. Mój mąż zgłosił się np. do naszej Ochotniczej Straży Pożarnej a ja do Kosakowskiego Centrum Kultury, żeby jeszcze bardziej stać się częścią lokalnej społecznośc
4.Wśród wielu umiejętność i pasji w dziedzinie tzw. handmade czy ma Pani swój ulubiony ?
Na co dzień, plotę dużo makram i szydełkuję. Decoupage poszedł trochę w odstawkę ze względu na małe dzieci w domu. Wymaga on pracy z farbami, klejami itd. a posiadając dwa żywe srebra w domu to jednak praca wysokiego ryzyka J. Zdarza mi się również szyć, czy malować. I naprawdę trudno jest wybrać ten jeden jedyny. Myślę, że chodzi tu bardziej o proces twórczy niż jego efekt. Bardzo dużo przyjemności sprawia mi tworzenie nowych rzeczy czy nabywanie nowych, rękodzielniczych, umiejętności i to jest chyba to co najbardziej lubię w rękodziele.
5.Z jakim materiałów tworzy Pani swoje rękodzieła?
Dużą uwagę przywiązuję do tego aby produkty, z którymi pracuję były naturalne i wielokrotnego użytku. I to jest w sumie dla mnie najważniejsze. Na przykład sznurki, z których plotę makramy pochodzą w 100% z recyklingu. Zdarzało mi się również przerabiać stare koła rowerowe na wieńce świąteczne czy robić prace plastyczne z moją córką z tekturek po papierze toaletowym i słoików. Cieszyło się to tak dużym zainteresowaniem, że dostałam zaproszenie do Radiowej Czwórki i Pytania na Śniadanie aby pokazać wykonanie takich pomysłów. Z resztą do Pytania na Śniadanie byłam zapraszana już kilkukrotnie aby opowiedzieć o mojej rękodzielniczej pasji J.
6.Niedługo na stałe zawitają zajęcia z Panią w Kosakowskim Centrum Kultury właśnie z makramy. ( jak tylko obecna sytuacja związana z pandemią pozwoli nam na to) Komu poleciłaby Pani taką formę zajęć? Czy to prawda, że zajęcia tego typu są wspaniałą formą na zrelaksowanie się?
Na warsztaty makramowania zapraszam wszystkich dorosłych, bez względu na płeć! Będzie naprawdę twórczo i wesoło. Gwarantuję, że po zakończeniu półtora godzinnego warsztatu, zapomnicie Państwo o wszystkich problemach dnia codziennego i poczujecie co to znaczy być tu i teraz.
Na pewno chciałabym również zorganizować warsztaty rękodzielnicze dla dzieci. Właśnie po to aby uświadomić im jak bardzo są kreatywne, tak jak kiedyś uświadomiono mi. I pokazać, że wiele rzeczy możemy zrobić sobie sami, np. torebki, bransoletki czy czapki. Uważam, że w dzisiejszych czasach bardzo ważne jest aby nie uczyć dzieci konsumpcjonizmu tylko pokazać możliwości twórcze jakie w nich drzemią.
7.Czy trzeba mieć jakieś szczególne umiejętności aby rozpocząć przygodę z makramą? Wielu ludzi z góry zakłada, że nie da rady, że wymaga to specjalnych umiejętności manualnych?
Jedyne wymaganie to chęć tworzenia. Umiejętności przyjadą z czasem. Trzeba tylko chcieć. Serdecznie zapraszam wszystkich niezdecydowanych, aby przekonać się, że warto.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Serdecznie zapraszamy na warsztaty z Panią Kingą Podkościelną w Kosakowskim Centrum Kultury. Wszelkie zapytania prosimy kierować na ad. mail aldona@kulturakosakowo.pl
You must be logged in to post a comment.