Lampiony – podejście nr 2

Nie wiem czy pamiętacie ale jakiś czas temu zrobiłam posta o handmadowych bombkach bożonarodzeniowych zamkniętych w lampionach. Poniżej możecie zobaczyć zdjęcie tych lampionów, a tutaj posta. Ponieważ święta się skończyły a lampiony zostały, postanowiłam je wykorzystać trochę inaczej. Swoją drogą, myślę że zrobię z tego cykl pt. Lampiony – podejście nr 3, 4 itd 😉 Bardzo je lubię! Ładnie wyglądają, mają uniwersalny kształt i kolor, można je wykorzystać do wielu aranżacji i kosztowały nieduże pieniądze… czyli ideał 🙂 O ile moja poniższa propozycja to rzecz gustu, niektórym będzie się podobać bardzo, niektórym mniej, innym wcale a pozostali nawet nie będą wiedzieć, że takie (z)ręczne działo powstało, o tyle może uda mi się kogoś z Was zainspirować do zrobienia swojego własnego lampionu. Jeśli tak się zadzieje, wrzućcie proszę zdjęcia w komentarzu na fanpaga (zgodnie z zasadą „Dzielić się jest dobrze” 😉 )

 

Tak wyglądały lampiony z bombkami.

 

 

A tak wyglądają lampiony w wersji „saute” 🙂

 

 

Będąc ostatnio na zakupach, przypadkowo spotkałam takie dziwne coś. W jednym miejscu farbowane orzechy, wiklinowe plecionki i kolorowy… no właśnie, mi się kojarzy łopian, ale tak naprawdę nie mam pojęcia co to jest. Najważniejsze… ładne! Kupiłam tą wybuchową mieszankę w dwóch odcieniach, rudym i zielonym. Dzięki Bogu tylko takie były dostępne, bo strach pomyśleć co bym zrobiła gdyby dostępna była cała gama kolorów 🙂

 

 

Całą zawartość pudełek wysypałam na stół i zaczęłam kombinować.

 

Od razu zrezygnował z wiklinowych kul… jakoś tym razem mi nie podeszły. Może wykorzystam je do czegoś innego. Pozostałe rzeczy, o bliżej nieokreślonej nazwie, wymieszałam i powrzucałam do lampionów. No i tadam! Wygląda to tak:

 

 

I może nie są to (z)ręczne dzieła najwyższych lotów ale (do czasu zanim mi się nie znudzą) po prostu fajnie wyglądają stojąc na parapecie 🙂

 

 

A o kolejnym wcieleniu lampionów dowiecie się pewnie za jakiś czas. Może wreszcie śnieżna zima przyniesie nowe inspiracje, bo póki co lampiony są bardziej w jesiennym klimacie… całkiem jak aura za oknem 😉