Chustecznik na specjalne zamówienie

Czasami zdarza się, że wykonuję (z)ręczne dzieło na specjalne zamówienie. Taka osoba, zazwyczaj, przychodzi do mojego domu, przegląda moje zapasy i decyduje co chciałaby mieć i w jakim designie. W skrócie mówiąc „klient nasz Pan” 😉 Wybór nigdy nie jest łatwy. Te osoby, które już były w mojej łazienko-pracowni wiedzą, że jest w czym wybierać i w pewnym momencie decyzja jest bardzo trudna 🙂 Tak było w tym przypadku. Z Martą, moją koleżanką, zabierałyśmy się do tematu  kilka razy. Ale finalnie Marta wybrała sobie kwadratowy chustecznik, z serwetką w centki, ozdobiony czarną koronką. Zapraszam Was do obejrzenia jak powstawało to (z)ręczne dzieło 🙂

Aha… no i jeszcze małe P.S. (z)Ręczne dzieło jedzie na wakacje!!! Urlop ma zaplanowany od dzisiaj czyli 12.07 do 28.07… zobaczymy czy tyle wytrzymam bez bloga bo to moje pierwsze wolne od kiedy zaczęłam swoją przygodę z blogiem 🙂 🙂 🙂

 

 

A o to i drewniany chustecznik, kupiony w jednym ze internetowych sklepów sprzedających drewniane przedmioty do zdobienia i nie tylko.

 

 

Zgodnie z sugestią przyszłej właścicielki chustecznik miał być dwukolorowy. Dlatego odmierzyłam cztery centymetry od góry…

 

 

a następnie obkleiłam taśmą malarską.

 

 

Dolną część przemalowałam na szaro a górną na biało.

 

 

Na białą część przykleiłam serwetkę metodą na żelazko… czyli najpierw smarujemy powierzchnie klejem, czekamy aż wyschnie a później prasujemy serwetkę przez papier do pieczenia żelazkiem ustawionym na 1 kropkę, bez pary.

 

 

Następnie delikatnie, papierem ściernym obrywamy nadmiar serwetki po bokach.

 

 

Gdy polakierujemy całość (ja tu użyłam lakieru akrylowego, matowego) zostaje nam szlifowanie. Później znowu lakierowanie i szlifowanie i tak do momentu aż uznacie, że powierzchnia (według Was!) jest idealnie gładka. Ja robię to zazwyczaj trzy razy ale bardzo tego nie lubię. To taka żmudna, mechaniczna praca!

 

 

Następnie przy pomocy kleju Magic przykleiłam koronkę.

 

 

Spód pomalowałam na szaro…

dodałam pieczątkę Handmade i imię właścicielki.

 

 

Finalnie chustecznik prezentuje się tak:

 

 

Robiłam go razem ze szkatułką dla córeczki Marty, Wiktorii. Szkatułkę już widzieliście na moim blogu tutaj.

 

 

Oczywiście od początku do końca towarzyszyła mi moja młodsza asystentka 🙂