Barierka na schody
Ci z Was, którzy mają dzieci i schody wiedzą, że połączenie tych dwóch materii stanowi mieszankę niemal wybuchową. Scenariusze upadku naszego dziecka możemy mnożyć, w naszych głowach, w nieskończoność. W szczególności gdy pociecha dopiero co zaczęło chodzić i sądzi, że jest niezniszczalna. Generalnie ma się za Chucka Norrisa, który żuje pszczoły i wiąże buty na rzepa 🙂
Z naszą starszą córką nie mieliśmy tego problemu ponieważ mieszkaliśmy w bloku więc schodzenie czy wchodzenie po schodach odbywało się pod czujnym opiekuna. W przypadku młodszej córki sytuacja skomplikowała się o tyle, że przeprowadziliśmy się do domu „z pięterkiem” co w konsekwencji oznacza schody! Mówiąc w skrócie… absolutny „challengu” dla naszej córki. Dorobienie barierki jest tutaj oczywiście idealnym rozwiązaniem z tym, że wygospodarowanie czasu na wizytę u stolarze po to aby zrobić projekt barierki z doborem koloru drewna do schodów wiąże się z pewnego rodzaju kosztem zarówno czasu jak i pieniędzy. A, że ja w domu posiadam Skrzyneczkę pełną pomysłów w ludzkiej skórze (czytaj: mój mąż) to takich nakładów udało nam się uniknąć. Zobaczcie zresztą sami 🙂 Nasza (z)ręczna barierka na schody jest z nami już co najmniej od pół roku i sprawuje się bez najmniejszego zarzutu. I chociaż Oliwka nauczyła się ją pacyfikować to gdy zaczyna się do tego zabierać, słyszą to wszyscy domownicy. A to, mniej więcej oznacza, że ma ochotę sprostać „temu challengu” i trzeba szybko reagować. Także nawet gdy barierka nie spełnia swojej funkcji ochronnej wprost, to na pewno robi to pośrednio. W ostateczności, tak czy siak, nasze dziecko nie wchodzi na schody 🙂 A więc cel mamy osiągnięty a dziecko w całości 😉
Pomysł konstrukcyjny jest mojego męża a oprawa artystyczna należała oczywiście do mnie 🙂 🙂 🙂
Przy okazji chcę Wam powiedzieć, że nasza barierka bierze udział w konkursie Majsterkowanie z Euroloan gdzie możecie zagłosować na nasze (z)ręczne dzieło klikając na jego zdjęcie… link tutaj. Będzie mi bardzo miło jeśli oddacie swój głos właśnie na naszą pracę!
A teraz zobaczcie jak powstawała.
Tak wygląda drewniana barierka w wersji saute (po stworzeniu prze mojego męża).
Ja postanowiłam ją zdecoupagować… czyli najpierw malowanie na biało…
i wybór serwetki. Nie chciałam, żeby była zbyt dziecinna ale żeby miała kolory pasujące do schodów i naszego wnętrza. No i wybór padł na te oto „groszki” 🙂
Następnie dopasowałam wzorki…
przykleiłam na barierkę i polakierowała. Przepraszam Was najmocniej ale w afekcie zapomniałam zrobić zdjęć, musicie uwierzyć na słowo. Mam tylko takie gdzie leżakuje i spokojnie schnie 🙂
A teraz kilka zdjęć z finału 😉
Mam nadzieję, że pomysł spodoba Wam się na tyle żeby oddać na niego swój głos 🙂
You must be logged in to post a comment.