Torebka w liście

Nie będę Was czarować. Torebka, którą chce Wam pokazać dzisiaj nie jest jeszcze dokończona ale cytując klasyka… „muszę bo się uduszę” 🙂

Moje kolejne (z)ręczne dzieło to efekt dość długiego i wcale niełatwego szydełkowania. Wzór w liście podobał mi się od dawna. Widziałam go zarówno na swetrach, poduszkach jak i dywanach. Dla siebie postanowiłam wykorzystać go w wersji, którą najbardziej lubię czyli… na torebce 🙂 Schemat znalazłam na Pintereście ale był bardzo skomplikowany dlatego postanowiłam poszukać pomocy na YouTubie. Jak zwykle nie znalazłam jednego fajnego tutorialu, musiałam korzystać z kilku i to w różnych językach (niektóre z nich nawet ciężko było mi przypisać do jakiejś narodowości 😉 ). Ale to nigdy nie jest dla mnie utrudnieniem, raczej wyzwaniem! Nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że to lubię. Chyba nawet napisze kiedyś o tym posta 😉

Praca nad tą torebkę trwała jakieś dobre 3 tygodnie. Oczywiście nie był to typ pracy pełnoetatowej: 8:00-16:00, od poniedziałku do piątku. Raczej określiłabym to elastycznym system pracy z nastawieniem na jakość a nie ilości 🙂 Poza tym w trakcie szydełkowania, dwukrotnie zabrakło mi sznurka. A, że kupowałam internetowo (bo to akurat czas epidemii koronawirusa) to praca wydłużała się o dostawę kurierską, która obecnie jest na wagę złota. Poza tym, za każdym razem, paczki przechodziły 24 godzinną kwarantannę w garażu więc, jak sami widzicie, dokładny czas dziergania jest trudny do precyzyjnego określenia ;).

Nie będę też ukrywać, że to szydełkowanie było mi wyjątkowo na rękę. Czas epidemii koronawirusa jest trudny do zniesienia dla nas wszystkich dlatego posiadanie pasji czy hobby może, w wielu sytuacjach, ratować nasza równowagę psychiczną. Dla mnie rękodzieło to świetny sposób na zajęcie głowy pełnej niewiadomych, i co tu dużo pisać, również czarnych myśli. Dlatego też zraz po zakończeniu szydełkowanie tej torebki zabrałam się za dzierganie chusty 🙂 .

 

Ale, póki co, skupmy się na moim najnowszym, prawie gotowym 😉 (z)ręcznym dziele. Tak wygląda w całej okazałości.

 

 

Musicie przyznać, ze ten moty liści wygląda naprawdę fajnie. Sam w sobie nie jest trudny, ale jest sporo liczenia słupków i naprawdę trzeba pilnować momentu gdzie się jej dodaje a gdzie odejmuje. To jeden z tych wzorów szydełkowych, który nie lubi błędów więc raczej nie polecam go osobom początkującym.

 

 

Torbę zrobiłam z bawełnianego sznurku, produkcji YarnArt. Sznurek jest dedykowany do makram ale że jest cienki (około 1,5 mm)to spokojnie można go wykorzystać do szydełkowania 🙂 Na moją torebkę poszło mi 4,5 motka jak poniżej.

 

 

A tu mogę Wam pokazać jedno ze zdjęć pt. w procesie 🙂 Przez większość pracy nad torebką szydełkuje się „w okrąg”, dopiero na końcu torba nabiera owalnego kształtu.

 

 

Jeśli chodzi o wymiary to jest torebką z kategorii większe 🙂 Poniżej możecie zobaczyć szczegóły.

 

 

 

Ale też większa miała być. Potrzebuję takiej dużej czarnej (czyli uniwersalnej ;)) torby na codzień i stąd pomysł na kolejne (z)ręczne dzieło. Teraz pozostaje mi jeszcze wszyć podszewkę i czekać na koniec epidemii i możliwość wyjścia do świata… życzę tego z całego serca i sobie i Wam!!!!