Sposób na świąt ciąg dalszy

Dzisiaj o tym jak utrzymać w naszym domu zapach świąt po świętach 🙂 Sposób jest bardzo prosty… nie trzeba wprowadzać żadnych ograniczeń i diet tylko nadal delektować się smakami swojskich wędlin i zapachami pieczonego ciasta. Dlatego też wczoraj wieczorem (po powrocie do domu z rodzinnych świąt) postanowiłam zaczynić mój ulubiony serniczek z brzoskwiniami zgodnie z przepisem mamy. A wiadomo… serniki mamy najlepsze są!!! Oczywiście we wszystkim uczestniczyły mojej małe pomocnice ale to już zobaczcie sami 🙂 P.S. Z góry przepraszam za jakość zdjęć ale robiłam je wczoraj o 20:00 (tak jak sernik) przy sztucznym świetle ale cóż… lepiej takie niż żadne 😉

 

Na początek zagniotłam ciasto. Cały przepis znajdziecie na końcu posta. Wszystkie składniki wrzuciłam na moją super extra silikonową stolnicę. Takie cudo ma naprawdę dużo zalet: łatwo się myje, zajmuje niewiele miejsca i ładnie się wygniata na niej ciasto.

 

 

W przypadku tego sernika miałam sporo problemów z wyrobieniem ciasta. Nie do końca wiem dlaczego ale ciasto bardziej sypało mi się przez ręce niż ugniatało ale cóż… nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Grunt to się nie poddawać 🙂  I po 30 minutach (!!!!) wygniatania ciasto było w blaszce a Jagodzia postanowiła je trochę wyrównać swoim wałkiem 😉

 

 

Następnie masa serowa 🙂

I tradycyjne, naturalne czyszczenie narzędzi pracy 😉

Masa gotowa!

 

Teraz czas na brzoskwinie

 

Ubijanie żółtek do bezy.

 

 

I etap ostatni… tarcie ciasta. Tu postanowiłam działać już sama w imię bezpiecznych paluszków Jagody 🙂 Wytłumaczenie jej tego wcale nie było takie proste… do akcji musiał wkroczyć tata 🙂

 

 

O 20:12 ciasto znalazło się w piekarniku, pod czujnym okiem Oliwki 🙂

 

Coś czego nie lubię najbardziej!!! Sprzątanie po zakończonej akcji, a że lubię działać rozmachem, to trochę tego jest.

 

 

Jako, że sernik musi dobrze wystygnąć idealnie pasował do porannej kawki po śniadaniu 🙂 A przy okazjo, zdjęcie poniżej to też zapowiedź mojego kolejnego posta. Domyślacie się co to takiego? 😉

 

Tym sposobem, w naszym domu, mamy świąt ciąg dalszy tylko w mniej formalnych strojach 🙂

 

Obiecany, oryginalny, przepis mojej mamy 🙂