Kolejne (z)ręczne dzieło dla Mamy

Zdradzę Wam pewien sekret… chustecznik to taki przedmiot, który na pozór wydaje się zupełnie zbędny ale… tylko na pozór. Ci, którzy mają chusteczniki wiedzą, że gdy raz posiądziesz ten przedmiot chcesz ich więcej!!! W szczególności w domu, w którym są małe dzieci… chociaż nie jest to warunek konieczny do tego uzależnienia 🙂 Większość z nas używa chusteczek higienicznych i to jest fakt! Jedni w mniejszej ilości, inni w większej (np. mój mąż bez chusteczek nie rusza się z domu a w nim, również nie funkcjonuje). My chusteczniki mamy praktycznie w każdym pokoju. Ja, korzyści z tego faktu, mam sporo… zawsze jest pod ręką chusteczka, żeby dziecku wytrzeć gluta (moje dziewczyny katar uwielbia!), mam ładną ozdobę dobraną do wystroju pokoju, mogę wyżyć się artystycznie a gdy łza się w oku zakręci to można ją szybko unicestwiać żeby nie słyszeć jak, że trudnego pytania dla mam,  „Mamusiu, dlaczego pacieś?” ;).

W każdym razie, to co chcę Wam  pokazać dzisiaj to oczywiście chustecznik ale szczególny… ze specjalną dedykacją dla Mamy. I bynajmniej po to, aby był on ładną ozdobą jej domu i miał chusteczki, które zawsze będą wycierały łzy szczęści 🙂  Możecie go kupić w moim sklepiku tutaj,  a jak powstawał zobaczcie poniżej 🙂

 

Chustecznik przemalowałam białą farbą akrylową.

 

 

Następnie trzy boki i górę pokryłam klejem do decoupagu.

 

 

Gdy klej wysechł przykleiłam serwetkę, w niebieskie kwiaty, za pomocą żelazka 🙂

 

 

Następnie całość polakierowałam żeby zabezpieczyć już naklejoną serwetkę.

 

 

Teraz przyszedł czas na transfer i rozwiązanie zagadki dlaczego na jeden bok jeszcze nie nakleiłam serwetki.  Od razu Was przepraszam ale mam bardzo mało zdjęć. Tak się tym transferem zaaferowałam, że zapomniałam pocpykać. Zawsze tak mam, gdy zaczynam jakąś nową rzecz. Całkowicie mnie pochłania i nic innego już nie istnieje 🙂 No cóż… ideałów nie ma 🙂

Tak wygląda wydruk już naklejony za pomocą lakieru matowego PentArtu.

 

 

Następnie kulanie nr 1…

kulanie nr 2…

i kulanie nr 3… no i tak kulałam (niezależnie jak bez sensu to zabrzmi), że wykulałam Kocham Cię 🙁 Niestety, nie będzie tego na chusteczniku.

 

 

Tak wygląda gotowy transfer. Następnie bok z napisem i spód chustecznika pokrywałam klejem do decoupagu.

 

 

Po wyschnięciu „doprasowałam” serwetkę…

a z szablonu odbiłam napis HANDMADE.

 

 

Na końcu całość polakierował, następnie przeszlifowałam papierem ściernym… i tak trzy razy.

 

 

A gotowy chustecznik, dla czyjejś Mamy, wygląda tak 🙂