Świąteczny recykling

Jestem niezmordowana i cały czas pozostaję w tematyce świątecznej. Okazało się, że ozdób bożonarodzeniowych potrafię wyprodukować ilości nieograniczone. Codziennie wstaję z nowym pomysłem w głowie i nie mogę się oprzeć żeby czegoś nowego nie zrobić… to silniejsze ode mnie. W związku z tym postanowiłam się temu poddać i iść z prądem… po co walczyć z naturą 😉 Tym bardziej, że taka robota nie trwa długo i pozwala wyłączyć myślenie o głupotach 🙂 Poza tym, mówiąc szerze, zrobienie posta trwa dłużej niż samej ozdoby 🙂 Ale blogowanie też fajne jest więc dzisiaj o tym jak szybko i bezboleśnie zrobić stroik świąteczny ze szklanego słoika. A więc ready, steady, go!

 

Słoik został mi po lampionach, które kupiłam z Jysku. Stał sobie na stoliku w mojej „pracownio-łazience” 🙂 i wołał do mnie ze łzami w oczach „przytul kropka” 😉

 

 

Co było robić! Obejrzałam swoje zapasy i wybrałam: białą farbę akrylową (do pomalowania słoika), chusteczkę do obklejenia, klej do decoupagu i ozdoby, które wpadły mi w ręce: perełki, płatki śniegu, sztuczny śnieg, girlanda, szyszki i… tadammm, sznurek do snopowiązałki 😉

A takie cuda znalazłam ostatnio w jednym z supermarketów budowlanych. Za naprawdę niewielkie pieniądze zrobiłam zapas na najbliższe cztery sezony świąteczne (i nie tylko) 😉

 

 

Wazon pomalowałam na biało.

 

 

Nakleiłam chusteczkę i trochę potapowałam tło żeby nie było dużego kontrastu. A tapuje się tak: miesza się dwie farby na plastikowym talerzyku i gąbeczką (nie musi być jak na zdjęciu, spokojnie wystarczy gąbeczka do makijażu) delikatnie zdobimy słoik.

 

Nie musi też być idealnie. Rękodzieło to nie chińszczyzna wylana z formy. Poza tym, później, wszystko ładnie zatuszuje nam sztuczny śnieg.

 

A teraz drugie życie sznurka do snopowiązałki… czyli recykling pełną gębą. Obwiązałam nim słoik zgodnie z zasadą równouprawnienia między estetyką a praktyką. Po pierwsze dlatego, że tak ładnie wygląda a po drugie żeby później móc przyczepiać ozdoby.

 

Właśnie tak:

 

 

A tak wygląda gotowy stroik: trochę perełek, sztucznego i plastikowego śniegu, ozdoby które zostały mi po „wieńcowaniu” i wuala! Kolejne (z)ręczne dzieło zrobione!