2021

Dla mnie to nie był wcale dobry rok… raczej jeden z tych gorszych. Może nie najgorszy, bo nie wydarzyła się w moim życiu tragedia utraty kogoś z bliskiej rodziny czy poważnej choroby, ale bez wątpienia dobry rok to, to nie był. W ostatni dzień jego trwania mogę pozwolić sobie na małe podsumowanie, które ostatecznie daje wynik negatywny. Jakby chcieć tak na siłę poszukać pozytywów to w dobie pandemii, to w sumie, dobry wynik 😉 ale w moim życiu… cóż,, niekoniecznie.

W tym roku byliśmy na siedmiu kwarantannach, mieliśmy dwa zapalenia uszu, dwa zapalenia górnych dróg oddechowych i jedno zapalenie oskrzeli. Do tego różne zawirowania, z zaplanowanymi z dużym wyprzedzeniem, wakacjami, olbrzymią moją ekwilibrystyką w łączeniu prowadzenia swojej firmy i ogarnianiu domu. Mierzenia się z własnym zmęczeniem, kurwością losu i rozczarowaniem z wcale nie tak dużego wsparcia z zewnętrza, w obliczu co chwile pojawiających się kłopotów. I nie nie, to jeszcze nie koniec. W dniu wyjazdu na święta, a żeby tak precyzyjnie, w momencie wsiadania do zapakowanego auta i zamykania domu na klucz (nasze rodzina mieszka 500 kilometrów od nas więc to zawsze duża wyprawa) dowiedzieliśmy się, że nasz młodsza córka jest na kwarantannie i… auto trzeba było rozpakować. A na grande finale zostawię sobie fakt, że piszę ten post w sylwestra i jestem na kwarantannie ponieważ mój mąż i młodsza córka mają koronawirusa. Co prawda, ja jestem zaszczepiona więc jutro wykonam test i jeśli będzie wynik negatywny (a będzie bo wykonywałam go razem mężem wczoraj) to z kwarantanny będę zwolniona. Zapytacie dlaczego nie jestem od razu skoro mam test laboratoryjny z negatywnym wynikiem z wczoraj? Żeby kwarantanna uległa anulacji test musi być wykonany co najmniej dobę po teście zakażonego… dowiedziałam się o tym dzisiaj!!!!

Te wszystkie sploty niefortunnych wydarzeń naprawdę mocno dają mi w kość. Były momenty w tym roku gdzie czułam bezradność Adasia Miałczyńskiego. Mam nadzieję, że nerwica natręctw mi się nie udzieli 😉

Niestety gdy staram się już nie myśleć o tym co było i skupiać na tym co będzie bombardują mnie czerwone paski na przemian o kolejnym rekordzie zgonów z sytuacją na granicy z Białorusią. A na dokładkę nowy ład i polski systemu edukacyjny z cnotami niewieścimi na czele.

Piszę to, jednak trochę pesymistyczne, podsuwanie roku bo wiem, że wiele z Was ma bardzo podobnie. Mam przyjaciółki, koleżanki, znajome które opowiadają mi podobne historie z tego roku… no może nie tak spiętrzone jak u mnie, ale też dające w kość. I jeśli mogę podzielić się z Wami moim pomysłem na przetrwanie tego trudnego momentu to na pewno warto zwrócić uwagę na rzeczy, na które teraz nie mamy wpływu. Ilość zachorowań, teorie antyszczepionkowców i założenia nowego ładu to właśnie coś takiego. Ja staram się tym nie nakręcać, choć tak jak pisałam powyżej łatwo nie jest. Dużym ułatwieniem jest fakt, że nie mamy telewizji w domu więc to ja decyduje jakie treści czytam w internecie i w jakiej ilości.

A jeśli chodzi o tą część sytuacji, na które mam wpływy to od jakiegoś czasu mocno praktykuję ustalanie priorytetów i odpuszczanie. W tym roku na przykład odpuściłam sfinalizowanie dużego projektu warsztatów online dla szkół. Wszystko miałam już nagrane i zmontowane, zostało tylko napisanie oferty i rozesłanie. I gdy zabrałam się do tego stwierdziłam, że to dla mnie nie jest dobry moment, że zwyczajnie mam za dużo na głowie żeby to rozkręcając i po prostu odłożyłam na przyszły rok. Musi poczekać na lepszy czas. Mam nadzieję, że w 2022 taki nadzieje czego i sobie, i Wam bardzo mocno życzę!!!

 

Niech ten  2022 będzie dużo dużo lepszy od 2021!

 

P.S. O planach na 2022 rok napiszę w nowym poście 😉