Decoupage z dziećmi – to możliwe!!!

Ci z Was, którzy mają młodsze przedszkolaki wiedzą że te przedszkolaki, tak naprawdę, więcej czasu spędzają w domu niż przedszkolu… przynajmniej tak jest w naszym przypadku. Po pierwszych dwóch dniach, odbierając małą z przedszkola słyszysz lekkie pociąganie nosem co oznacza że za chwilę będą gluty, kaszel, gorączka itd. Ja mam o tyle dobrą (lub nie, zależy od punktu widzenia ;)) sytuację, że jestem na urlopie macierzyńskim z młodszą córcią, więc jak tylko zauważę pierwszy symptomy choróbska to od razu następuję kwarantanna i bite dwa tygodnie w domu. A dwójka takich maluchów pod jednym dachem oznacza, że zamieniasz się w kucharkę, pielęgniarkę i animatorkę w jednym. My na co dzień mieszkamy w Trójmieście a praca animatorki nad Morzem Bałtyckim bardzo różni się od pracy animatorki nad Morzem Śródziemnym. Wszystko jest inne!!! Poczynając od klimatu poprzez kurort kończąc na wczasowiczach 😉

Dziś chcę Wam pokazać jak wygląda decoupagowanie z dwójką małych dzieci. Tak, jest to możliwe lecz nie łatwe!!! 🙂 Jagodzia zdecydowanie wdała się w mamę (w tym przypadku) i uwielbia klejenie, malowanie i zdobienie. Różni nas tylko tyle, że one jest raczej maksymalistką a minimalistką 😉

 

 

Początek jest zazwyczaj niewinny… czysty stół, trochę materiałów do decou, nadzieja że może i mi coś się da zrobić, no i morze (prawie Bałtyckie) cierpliwości.

 

 

„Maszyna losująca zostaje uruchomiana” i już wiesz że Twoje decou idzie w odstawkę a Twoje Morze Bałtyckie cierpliwości zamienia się w Zatokę Pucką 😉

 

 

 

Ja tak łatwo się nie poddaję i między jednym „uważaj kochanie na paluszki” a drugim „troszkę mniej kleju” udaje mi się wyciąć moją serwetkę. Jagody sowa też już gotowa.

 

 

 

Następnie: klejenie (w pełnym skupieniu co zdarza się rzadko ;))…

 

 

 

i brokatowanie… moje dziecko uwielbia bajkę Shimmer and Shine (już wiadomo czemu ;))… brokat to surowiec, który kończy się zawsze najszybciej.

 

 

 

I gdy do akcji znowu włącza się pomocnik prawoskrzydłowy wiadomo, że będę decoupagować… ale o 20:00, gdy pójdą spać.

 

 

 

I myślę sobie że pewnego dnia uczeń przerośnie mistrza… na bank!!!