(z)ręczny czarny worek

Od dawna marzył mi się czarny worek. Zrobienie go wcale nie było takie proste. Prułam go co najmniej cztery razy. I to zarówno boki torebki jak i dno. Ale cierpliwość się opłaciła. Testuje go od dobrych dwóch tygodni i muszę powiedzieć, że nic bym w nim nie zmieniła. Wielkość jest w sam raz… nie za duży i nie za mały. Ma zarówno krótką rączkę jak i regulowany dłuższy pasek. W środku całości dopełnia podszewka z cudnym printem… zresztą zobaczcie sami 🙂

 

 

A teraz zapraszam Was na spacer po Bulwarze w Gdyni 🙂

 

 

Jako wystrój wnętrze sprawdza się też całkiem nieźle 😉