Mini (z)ręczna torebka

Genezę torebki, którą możecie zobaczyć poniżej, można ująć w trzech słowach: potrzeba matką wynalazku  😉 Całkiem niedawno mieliśmy w bliskiej rodzinie wesele. Jak to zazwyczaj bywa nie miałam się w co ubrać 🙂 🙂 🙂 Gdy finalnie pożyczyłam od koleżanki sukienkę stwierdziłam, że nie mam do niej torebki. Ostatnią, która idealnie do niej mogła pasować, zdecoupagowałam i poszła w dobre ręce. Nie pozostało mi nic innego jak zrobić sobie kolejną. A gdy zrobiłam już torebkę dla siebie pomyślałam, że zrobię też mini (z)ręczne torebki dla moich dziewczyn. I tak oto powstała jedna z nich.

Na zdjęciu możecie zobaczyć moją przyszywaną córkę (bo to chrześnica) Hanię 🙂 Hania dołączyłam do grona (z)ręcznych dziewczyn i dumnie prezentował moje (z)ręczne dzieło na rodzinnej imprezie. Rodzone córki też dostały mini (z)ręczne torebki ale uwierzcie… nie miałam czasu żeby zrobić im zdjęcia. Ci z Was, którzy mieli wątpliwą przyjemność bycia z dwójką małych dzieci na weselu wiedzą o czym mówię 😉 Podczas dwóch dni zatańczyłam z moim mężem jedną piosenkę (i to ostatnią, tuż przed wyjście do domu), nie za bardzo pamiętam jakie dania były serwowane do 22:00, za to doskonale poznałam każdy kawałek trawnika przy domu weselnym. Można w nawet powiedzieć, że znacznie przyczyniałam się do jego spulchnienia ponieważ biegałam po nim w szpilka między moją jedną córką a drugą. Także zarówno moją (z)ręczną torebkę jak i torebki Jagody i Oliwki zobaczycie za jakiś czas… jak uda mi się zrobić jakieś zdjęcia.

Dzisiaj Hania, która jako jedyna, dzielnie pozowała ciotce do zdjęć.

 

 

 

 

 

Torebka jest zrobiona z Bobbiny wykonanej z bawełny. Na granatowym kolorze jest natłoczona fuksjowa butelka z napisem Milk…czyli coś idealnego dla małej damy 😉

 

 

Mini (z)ręczne torebki posłużyły dziewczyną jako składzik na kamyki 😉 😉

P.S. To jedyne zdjęcie, którym uwieczniłam Oliwkę z torebką 😉