Szkatułka Wiki

Dzisiaj decoupage w pełnej odsłonie. Drewniana szkatułka ozdobiona popularną (ale i bardzo uroczą) serwetką z małą dziewczynką z bukietem. (Z)Ręczne Dzieło zrobione na specjalne zamówienie na gumeczki i spineczki małej Wiktorii. Pomyślałam, że może ktoś z Was również chciałby coś takiego zrobić dla swojego dziecka więc krok po kroku przedstawię jak coś takiego powstaje. Pracy jest sporo, od razu uprzedzam. Szkatułka ma trochę zakamarków i krawędzi, które wymagają cierpliwości, czasu i pędzelków o różnej grubości. Dodatkowo gdy robi się coś na specjalne zamówienie, praca ma trochę inny wymiar. Przynajmniej moja 😉 Za każdym razem gdy zasiadam do wykonania zamówienia, wyobrażam sobie co osoba zamawiająca będzie robiła z moim (z)ręcznym dziełem, gdzie będzie stało, do czego będzie wykorzystane… no i chyba najważniejsze… co zrobi gdy je pierwszy raz zobaczy… czy w jej oczach pojawi się ta wymowna iskierka zadowolenia czy raczej usłyszę grzeczne „dziękuję, bardzo ładna” i od razu będzie wiadomo, że adresat spodziewał się trochę innego efektu :/ Co nie jest niczym złym, no bo przecież nie wszystkie (z)ręczne dzieła podobają się każdemu… taki urok tego świata. Ale, gdy tym razem szkatułkę odpierała mama Wiktorii, miałam wrażenie, że iskierka była 😉

 

Tak wyglądała drewniana szkatułka.

 

 

Po wyjęciu „środka” rozpoczęłam malowanie na biało zwykłą farbą akrylową.

 

 

Środek i boki umalowałam na fioletowo bo taki jest obecnie ulubiony kolor czteroletniej właścicielki 😉

 

 

 

 

Tym razem decydowałam się przykleić serwetkę metodą „na żelazko”.

 

 

Lekkie tapowanie boków.

 

 

Po polakierowaniu nastąpiło, jak bardzo nie lubiane przeze mnie, szlifowanie papierem ściernym. Tym razem czterokrotne… czyli lakierujemy, czekamy jak wyschnie, lekko szlifujemy… i tak cztery razy…. ble!!!

 

 

Chciałam aby szkatułka była spersonalizowana więc na wewnętrznej części zamknięcia dodałam imię uroczej właścicielki.

 

 

Chciałam żeby imię ładnie się błyszczało więc na koniec dodałam jeszcze co nie co brokatu w kleju. Rozprowadzenie go nie było łatwe… musiałam wspomóc się wykałaczką 😉

 

 

Jagódka w tym czasie również tworzyła swoje (z)ręczne dzieło 🙂

 

 

No i tak wygląda efekt końcowy.